
Wszystko ładnie, pięknie. Rozmarzyłaś się pewnie i to nie na żarty. Swoją drogą możesz zacząć sugestywnie patrzeć się na jubilerskie wystawy podczas wspólnych przechadzek po centrach handlowych. U mnie zadziałało. Kilka razy co prawda było pytanie czego tam szukam. Można napomknąć, że podoba się ten czy inny pierścionek. Chociaż w sumie my mieliśmy to już nie przegadane.
Dzisiaj jednak nie o tym. Powiem wam, jak nie reagować na tę wspaniałą wiadomość, że księciunio zdobył się na męską decyzję i chce być z tobą do końca życia. Wiem, że my baby jesteśmy mega uczuciowe i czasem reagujemy za bardzo, dlatego z perspektywy czasu wam troszeczkę podpowiem.
Najpierw mów.
To jest jedno z najkrótszych słów. Tak/ nie ew. nie wiem. Naprawdę nie trzymaj faceta w zbyt długiej niepewności. Potem możesz ryczeć, śmiać się i zacząć udawać wilkołaka w czasie pełni księżyca. Nigdy odwrotnie. Pamiętaj, że mężczyzna też jest cały w stresie i gdy wybuchniesz płaczem lub co gorsza śmiechem, to może się wystraszyć, że ci się pierścionek nie podoba czy coś.Ale jeżeli masz się spytać, czy sobie jaja z ciebie robi, to lepiej przemilcz tę chwilę. On to na pewno na poważnie. Myślę, że nie wykosztowywałby się na pierścionek tylko dla jakiegoś niesfornego żartu. Chociaż, kto go tam wie? To zależy od konkretnego księciunia, więc sama chyba wiesz najlepiej. W każdym razie uwierz w prawdziwość intencji i najpierw odpowiedz, co tak naprawdę o tym myślisz, a potem się rozpłacz. To nic, że się rozmażesz, może to pierwsza możliwość, żeby cię zobaczył bez make upu.
Tak nawiasem mówiąc, post powstał na bazie moich własnych doświadczeń i miał powodować delikatny uśmiech na twarzy. Dziękuję za wszystkie gratulacje. Pozdrawiam was.
Opowiedz o swoich zaręczynach! Gdzie były? Jak zareagowałaś? Jaka była atmosfera? Jestem baardzo ciekawa :D!
OdpowiedzUsuńjaja sobie robisz? - heheh mina musiałaby być nieziemska, biedny facet :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć... ;) Ciekawe spostrzeżenie :) Na pewno w ten sposób facet będzie mniej trzymany w niepewności i odetchnie z ulgą, jeśli najpierw powiemy TAK :D Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do mnie, tematyka bloga bardzo podobna :) http://mondaydeadline.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo lubię słuchać opowieści o zaręczynach ! :) Więc podpisuję się pod komentarzem koleżanki wyżej :)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie !:)
Ja od razu powiedziałam Taaaak :D
OdpowiedzUsuńA u mnie to dopiero przede mną, zawsze coś jest ważniejszego i trzeba czekać :D http://prezydentka88.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że ty tylko czekasz. To do niego należy ten krok. Ale myślę, że powłóczyste spojrzenia w stronę jubilera a w sumie nie samego jubilera tylko wystawy jego sklepu mogą zdziałać cuda.
UsuńNo to gratulacje! Czekamy na posty ślubne <3
OdpowiedzUsuńhttp://chance-to-new-world.blogspot.com/ Zapraszam do siebie <3
Z tym to zapewne jeszcze trochę, ale bez obaw - wszystko na pewno będzie na blogu.
UsuńOjj, to notka nie dla mnie ;) A tak poza tym, to gratuluję i życzę szczęścia!!!
OdpowiedzUsuńU mnie małe rewolucje blogowe zaszły; jak coś to możesz mnie czytać na:
http://obserwatordalett-mojeprace.blogspot.com/
http://piwnook.blogspot.com/
To już nie spamuję więcej ;)
Pozdrawiam ciepło :)))
gratuluje, mam nadzieję, że w takim razie moje blogowanie do czegoś Ci się przyda:) ja mam to "nieszczęście", że mieszkam już ze swoim prawie 4 lata i chyba mu tak wygodnie hehe
OdpowiedzUsuńPoza tym również jestem ciekawa jak przedmówczyni, w jaki sposób oświadczył Ci się Twój Luby, o ile oczywiście nie masz nic przeciwko by podzielić się z nami tą historią:)
No to jak mu za wygodnie to trzeba to zmienić. Ja w ogóle nie mam zamiaru przed ślubem mieszkać razem, bo by było za wygodnie. Ale trzymam kciuki i życzę szczęścia
Usuń