sobota, 5 kwietnia 2014

Życie w czasach popkultury

Każdego dnia zalewa nas ocean informacji. To jest po prostu symbol naszych czasów i nie unikniemy go w żaden sposób. No dobra możemy wyjechać na bezludną wyspę, zaszyć się w środku dżungli, zamieszkać gdzieś z dala od  cywilizacji i wszelkich wytworów kultury. Jednak człowiek z natury jest stworzeniem nie tylko społecznym, ale może przede wszystkim kreatywnym. Każdy chce być twórcą, demiurgiem, artystą. Ludzie przestają pisać do szuflady i śpiewać pod prysznicem.


Żyjemy w czasach, kiedy to praktycznie każdy może pokazać coś w mediach. Z tego powodu codziennie powstają nowe odcinki talent-show, blogi publikujące powieści w odcinkach, opowiadania czy zdjęcia. Nie jestem wyjątkiem od tej reguły, jak widać po blogu załączonym do tego artykułu. Każdy wytwór ludzkiej pracy to część kultury. W mediach i naszym otoczeniu dominuje kultura popularna czy masowa, którą ja uwielbiam mianować popkulturą. Dociera do szerokiego grona odbiorców, bo nie trzeba wiele zachodu, żeby do niej dotrzeć – wystarczy włączyć radio.

Popkultura sama w sobie nie jest zła. Ja korzystam z jej dobrodziejstw codziennie i osobiście nie widzę w tym nic godnego potępienia. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wielki wpływ ma ona na nasze opinie i postrzeganie świata. Nawet podczas pisania tych spostrzeżeń mam włączoną płytę z ulubioną muzyką. Problem zaczyna się dopiero w momencie, gdy nie widzimy niczego poza popkulturą. To zjawisko jest już co najmniej niepokojące.

Kiedy ostatnio obcowałeś ze sztuką, a nie tylko z kulturą? Z czymś ponad telewizją, radiem czy prasą. Może warto od czasu do czasu wybrać się do teatru, muzeum, galerii sztuki czy po prostu na spotkanie z pisarzem, poetą. Takie rzeczy ubogacają nas wewnętrznie. Zgiełk medialny nie porusza nas, nie zastanawia, dotyka nas tylko powierzchownie. A przecież człowiek, jaki by nie był, nie może mienić się samą powierzchownością. Tym bardziej kobieta.
Fotografia: Paulina Mazurkiewicz
Jestem zdruzgotana, kiedy słyszę, że ktoś w ogóle nie lubi książek. Rozumiem, nie każdy stwierdzi, że „Gombrowicz wielkim pisarzem był”, ale to jeszcze nie powód, aby z czytania rezygnować w ogóle. Czytanie ma same zalety! Pogłębiasz swoją wrażliwość, rozwijasz wyobraźnię, poznajesz nowe słownictwo. Przeczytaj 2 – 3 książki w miesiącu, a szybko zauważysz zmiany w tym, jak się wysławiasz i postrzegasz świat. A przede wszystkim zdobywasz nowe doświadczenia, bo przeżywasz różne sytuacje razem z bohaterami swoich ulubionych książek.

„Niektórzy lubią poezję” - cytując sławną noblistkę, chcę ci zwrócić uwagę na to, że poza powieściami jest w literaturze coś jeszcze. Czytanie liryki jest kojarzone z elitą, ludźmi wrażliwymi, głębiej patrzącymi na świat. Chcesz być kimś spoza mainstreamu? Czytaj poezję. Wybór masz ogromny, w końcu wiersze powstają niemal od początku cywilizacji. Forma, treść, tematyka – możesz w tym przebierać nieustannie, wystarczy dla każdego.

A co z teatrem, operą? Doskonale zdaję sobie sprawę ile taka rozrywka kosztuje. Nie musisz tam jednak chodzić co tydzień. Ale znajdź sobie dzień – chociażby jeden w roku, który będziesz świętować pójściem do teatru. Jeśli chcesz, to oczywiście takich dni może być więcej, ale znajdź chociaż jeden. Na pewno nie zapomnisz takich wrażeń – kino ci tego nie zapewni.

Rezygnując z utartych schematów w swoim życiu, przełamujesz rutynę. Sprawiasz, że twoja codzienność przestaje być szara i nabiera rumieńców. Zmienia się spojrzenie na świat, wrażliwość – same zalety. Od kultury masowej nie uciekniesz, spróbuj się z nią zaprzyjaźnić. Nie zapomnij, że jest coś poza nią i warto od czasu do czasu tam zajrzeć.

6 komentarzy:

  1. Piszesz tak, jakby to było szkolne wypracowanie, masz toporny styl. I trochę błędów w tekście. Ostatnie zdanie jest urwane, a na początku jest taki fragment "blogu załączonym do tego artykułu". To blog jest dołączony? "Przeżywasz różne sytuacje razem z bohaterami swoich książek" chyba nie swoich... A jak swoich to najpierw trzeba napisać ze trzy książki, a potem je czytać? Tak dwie trzy w miesiącu i poznawać nowe słownictwo? ;> Nie jestem chyba tak wrażliwa, żeby to wszystko ogarnąć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zauważenie błędów. Niektóre rzeczy to moja osobista zabawa słowem, więc też podejdź do tego na luzie. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Kornelia więc baw się więcej! Czytasz, z tego, co wynika - regularnie. Czytając poznajesz nie tylko słownictwo, ale wiele form pisarstwa. Książki rozwijają wyobraźnię, a ta niech atrakcyjnie reprezentuje słowo. Więcej lekkości przy gramatycznej poprawności. ;)
      Ogólnie podpisuję się pod Twoimi obserwacjami. Doprawdy nie wiem, czy przeciętny Polak dobiega do dwóch przeczytanych książek w roku. To jest tragedia intelektualna, która odciska się piętnem na dzisiejszej kulturze. My, którzy mamy potrzebę ogarniania świata, musimy i innych do tego zachęcać :)
      Zapraszam do "uważania" moich poglądów: www.lifegradual.wordpress.com
      Pozdrawiam! ; )

      Usuń
    3. Dzięki za podniesienie na duchu. Mam nadzieję, że będziesz wpadać częściej

      Usuń
  2. Fajnie poczytać takiego "innego" bloga, bardzo mi się podobasz jak przedstawiasz dzisiejszych ludzi :-) Hehe ja nadal śpiewam pod prysznicem :D http://adriana-ostaszewicz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na szczęście zachowuję zdrowy dystans pomiędzy tym, co masowe, a tym co mniej, ale równie(lub bardziej) wartościowe. Czytam, bywam w teatrze, nie śledzę pudelka, nie słucham najpopularniejszych stacji radiowych, nie oglądam telewizji. Chyba jednak zawsze kręciło mnie bardziej to, co niszowe.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...